Hate you

Czesć !
Dzisiaj w szkole spoko. 4 lekcje, czwórka z angielskiego a potem do kina. 
Zebrało mi się dzisiaj na notkę z przemyśleniami, postanowiłam wam skrobnąć tutaj coś żeby przestrzec was przed swoimi błędami.  :)

Wyobraźcie sobie osobę, której szczerze nienawidzicie bo ktoś wam coś o niej powiedział.
Osobę której nienawidzicie bo czlowiek A któego lubicie i szanujecie stwierdził ze jej nie lubi jest taka śmaka czy owaka.
Toczycie wojny, zjadacie się wzrokiem mijając na ulicy, czy najzwyczajniej w swiecie rozpowiadacie wzajemnie na siebie ploty do swoich znajomych, tworzy się między wami konflikt mimo że nawet się nie znacie. Nasi przyjaciele  stawiają się za nami i kłótnia się poszerza.
Potem lądujecie w klasie z przyjacielem swojego wroga i mimo że nigdy sie nie lubiłyście wychodzi z niej zupełnie inna osoba.  Szalona,  sympatyczna i bardzo pozytywna postać, której nie lubiliśmy tylko dlatego że to przyjaciółka osoby której nie lubimy, bo ktoś nam naopowiadał bzdur.   . Kto by pomyślał ?
A potem...Dziwnym trafem lądujecie na tym samym spotkaniu ze swoim największym wrogiem. ! O suprajs. No przecie co ona tu robi ?  minuta ..Dwie.. ..Trzy,  i znów poznajemy prawdziwe wnętrze tej osoby.
Ni stąd ni z owąd po prostu zaczynacie sie lubić.
Musiałam w jakiś sposób to z siebie wydusić. Nie było wyjścia.
Chcę wam po prostu uświadomić, że jeśli  kogoś nie znamy, to nie nalezy go oceniać bo tak mówi nam ten czy tamten.
Wyznaję tylko zasadę - Nie lubię Cię bo masz problem do mojej kumpeli xD

Największym wojownikiem jest ten, który potrafi wroga zamienić w przyjaciela :)